Opublikowano: 22 czerwca 2016 r., 13:31 przez Hugh Leask 3,3 z 5
  • 1,00 Ocena społeczności
  • 1 Oceniono album
  • 0 Dałem mu 5/5
Prześlij swoją ocenę 8

Może to prawie stały reportaż z gry narkotykowej dostarczany w tym charakterystycznym, zwięzłym przepływie lub w scenerii w stylu Johna Carpentera z 808, ale jest dziwnie przestarzały Kuchnia , Siódmy album studyjny Jima Jonesa (i pierwszy od 2011 roku). Spora część zgromadzonej tutaj muzyki nieustannie nawiązuje do słynnego biegu Dipset z początku do połowy 2000 roku, na czele którego stoi firma Cam'ron & Co. bez żadnych ograniczeń.



Fredro Starr vs Keith Murray Battle

W pewnym sensie to niekoniecznie jest złe: Married to the Game i Cocaine dają imponujący początek, jeden-dwa uderzenia, a ponura produkcja zapewnia Jimowi Jonesowi odpowiednio szorstką scenerię, aby ponownie przedstawić się i nadać albumowi ostry ton. Wydaje się, że szczególnie koncentruje się na szczerze Uzależnionym od gry, wpatrując się w swoje lusterko wsteczne i upuszczając ostrzegawcze opowieści o piecach proszkowych: Sprzedawałem crack kobietom w ciąży, więc wstydzę się / Widziałem szaleńców narkotyków stukających w ramiona 'znaleźć żyłę / mnie? Robię bułki, próbując zagłuszyć ból / Ale historia jest tak fascynująca / Jak gra rapowa uratowała nas przed surowością, którą sprzedawaliśmy / Niektórzy zdecydowali się przestrzegać prawa i zacząć opowiadać / Ale moje czarnuchy studiowały prawo - to sprytni przestępcy….



Jasne, nie ma tam zbyt wielu rzeczy, o których nie słyszelibyśmy tysiące razy wcześniej w ciągu ostatniej dekady - plus. Ale takie zimne, rzeczowe refleksje są wzmacniane przez melancholię, która wisi w powietrzu ponuro z odpowiednio stonowanego instrumentu, oferując dodatkową głębię i - przepraszam za kalambur - wagę występów. Podobnie, „They All Say” pulsuje syntezatorami inspirowanymi pokazami policyjnymi z lat 80., w których rozciąga się tęskny saksofon, stanowiąc porywającą ścieżkę dźwiękową do lirycznej bombasty, która pachnie tymi beztroskimi dniami Dipsetu. Problem polega jednak na tym, że te wysokie punkty są często równoważone poważnymi spadkami w trakcie całej serii, ponieważ wysiłki Jonesa, aby przywrócić sytuację do dnia dzisiejszego, często słabną.








Dave East, mieszkaniec Harlemu i autor tekstów popierany przez Nas, wygłasza gościnnie skoncentrowane ujęcie Eastside. Ale podczas gdy jego chemia wokalna z Jimem dostaje oceny pozytywne, utwór jest utrudniony przez jakąś dość bladą produkcję. Gdzie indziej Whole Lot Better - najbardziej wyraźny współczesny krój - jest nieokreślonym chybotaniem, ponieważ osobiste i introspektywne podejście Jonesa do gry narkotykowej źle się układa z najnowocześniejszymi bitami inspirowanymi Metro Boomin i okropnym haczykiem.
Znacznie lepszy jest Harlem, w którym Capo i gość A $ AP Ferg są w pełnym gadaniu gównianym trybem przechwałek, szydząc i dręcząc swoich przeciwników w surowym, niemal industrialnym rytmie. Trwający zaledwie dwie i pół minuty utwór nie ustępuje oczekiwaniom, służąc zasadniczo jako przerwa w rozstaniu.

Pomimo oferowanej tutaj solidnej pracy, Kuchnia jest obciążony zapomnianym wypełniaczem. Szersza porażka albumu w przełamywaniu jakichkolwiek nowych ścieżek tematycznych lub dźwiękowych (wybaczono by ci, gdybyś pomyślał, że kilka piosenek tutaj zostało nagranych w 2006 r. I dopiero teraz ujawnionych) jest dość potępiającym aktem oskarżenia, biorąc pod uwagę skoki stylistyczne i ograniczenia gatunek dokonał się w ciągu ostatniej dekady. Jim Jones rzeczywiście podaje tu sporadyczne błyskotki, ale wiele mdłych potraw przyrządzanych tutaj powinno ostatecznie wrócić do szefa kuchni.