Opublikowany: 14 lipca 2019 09:52 przez Kenan Draughorne 2,9 z 5
  • 3.67 Ocena społeczności
  • 12 Oceniono album
  • 8 Dałem mu 5/5
Prześlij swoją ocenę 17

Świat Jaden to rozległe, magiczne i całkowicie bizantyjskie miejsce. To było oczywiste w 2017 roku TLEN , ekstrawagancka produkcja teatralna przebrana za debiutancki album. Jako pierwszy pełnometrażowy projekt w katalogu młodej kreacji był to ekscytujący dorobek z ogromnymi ambicjami i rozbudowaną fabułą, która wykraczała daleko poza 70-minutowy czas trwania.



Jednak dwa lata później ten obiecujący początek bardziej przypomina zakres jego muzycznych talentów, po wydaniu rozczarowującej kontynuacji zatytułowanej ERYS .








Prowadzący do ERYS Długo oczekiwane wydawnictwo, Jaden zadeklarował zamiar wyostrzenia albumu z mocniejszą krawędzią, rzucając światło raczej na chaotycznego przywódcę miasta, a nie na chłopca, który ścigał zachód słońca, dopóki go nie zabił. Z pewnością zachodzi zmiana w równowadze między jego anarchistycznym rapem a egzystencjalnym nuceniem, ale jest krótsza niż jasnoróżowa fryzura, którą nosi na okładce. Zamiast tego, znaczna część albumu opiera się na tych samych apodyktycznych efektach wokalnych, co TLEN , topiąc swoje nijakie teksty w wystarczającej ilości sacharynowych przypraw, aby były apetyczne.

Misja to jedna z takich niewypałów, ze zmęczonym przepływem i słabymi kolcami, jakbym nigdy nie był XL Freshman / Man, patrzą na mnie i wiedzą, że jestem najświeższy. Przedostatni utwór Riot nie jest niczym innym, jak ciągnącym się do mety z leniwym nagraniem gitary i równie nijakimi zwrotkami. Ból zaczyna się silnie od rytmu pułapki niskiej stawki, aż zmiana rytmu, która pojawia się przed półmetkiem, pozbawia cały pęd, rozpryskując się przez następne cztery minuty.



ERYS nie jest straszny album, ale to nieracjonalnie wysokie aspiracje okazują się jego największym upadkiem. Piosenki odchodzą w zapomnienie na rzecz niepotrzebnych przełączników rytmu; długie nagromadzenia rozpadają się w mało inspirujące kulminacje; różne przerywniki zatykają tracklistę i uniemożliwiają płynny przepływ. Ogólnie rzecz biorąc, dźwięk, który go wspiera, jest wystarczająco dobry, aby nadać albumowi większość jego odkupieńczych właściwości, ale nie sposób nie zastanawiać się, co bardziej kompetentny artysta mógłby zrobić ze skomplikowaną produkcją.

On My Own to najlepszy utwór na albumie i jeden z najlepszych w karierze Jadena, ale większość pochwał należy do Kid Cudi, który pięknie unosi się w refrenie, zanim podał mikrofon swojemu mniej atrakcyjnemu, mniej utalentowanemu wokalnie pomocnikowi. Po senności Paina, sama obecność A $ AP Rocky'ego na początku Chateau jest bardzo potrzebnym wstrząsem, ożywiającym album, który w końcu zbliża się do przeciągającego się zakończenia.



Są jeszcze inne momenty do odzyskania ERYS , Aby być uczciwym. K to rzadki przypadek, w którym jego podejście do trzech piosenek w jednym działa, z marzycielskim wstępem, nadającym melancholijny nastrój, zanim przetoczy się do ostrego jak brzytwa wykończenia (dosłownie, ostatni rytm powstaje z brzęczenia elektrycznej maszynki do golenia). . Różowa scena dźwiękowa Summertime in Paris jest wyjątkowa, ponieważ jego siostra Willow zapewnia wspaniały kontrast w trzeciej zwrotce. Blackout zauważa, że ​​Jaden jest najbardziej emocjonalny, przebijając się przez głośniki z gromkim refrenem, gdy wylewa serce na swoją nieodwzajemnioną miłość.

Poza muzyką Jaden dobrze wykorzystuje swoją platformę, wykorzystując swojego innowacyjnego ducha do dostarczania czystej wody Flintowi i karmienia wegańskiego jedzenia bezdomnych na Skid Row. Na ERYS , ma tyle samo pomysłów, ale jest znacznie mniej przygotowany do ich rzeczywistej realizacji.

Pozornie jest to przytłaczająco przeciętny album i gdybyś pozbył się wszystkich niepotrzebnych przerw i ścieżek, prawdopodobnie zapuściłby się na plusy. W rzeczywistości jest to jednak futurystyczny drapacz chmur albumu, któremu brakuje podstawy, by się nie zawalić, a im bardziej wkupisz się w jego oszałamiającą koncepcję, tym większe prawdopodobieństwo, że wyjdziesz rozczarowany.

nazwij hit numer jeden przez jls