Opublikowany: 25 lipca 2018 09:19 przez Kyle Eustice 3,2 z 5
  • 2.33 Ocena społeczności
  • 3 Oceniono album
  • 1 Dałem mu 5/5
Prześlij swoją ocenę 4

Jaden Smith udowodnił, że miał pozornie nieskończoną ilość kreatywności pulsującej w jego żyłach, kiedy się wypuszczał TLEN ostatni rok. Pięknie złożony i przepełniony eterycznymi melodiami projekt wywarł wrażenie na niektórych z najbardziej zagorzałych purystów hip-hopu.



Najwyraźniej 17 utworów nie było ograniczeniem dla TLEN saga. Smith wrócił z SYRE: Album elektryczny , który zawiera okrojone wersje pięciu piosenek oryginalnie znalezionych w swoim poprzedniku.



Od otaczającego ciepła Ninety (Electric) do niemal bezruchu Fallen (Electric), napędzane gitarą wersje w jakiś sposób puchną zwiewną nostalgią, nietypową dla 20-latka.






Najbardziej rażąca różnica między TLEN i Album elektryczny to ilość rapowania. Podczas gdy oryginalne wersje B i Ninety miały wiele taktów Smitha, w najnowszych wcieleniach głównie śpiewał.

Umiejętności Smitha w plucie są zarezerwowane dla ostatniego utworu, ICON, który zdejmuje maskę z oryginalnej wersji. Tam oryginalna IKONA pękała w szwach z brawurą, jej następca zostaje wyrwany z ego i sprowadzony na ziemię. Chociaż teksty są takie same, ich sposób dostarczania jest przeciwieństwem.



Samozwańczy Calabasas Menace jest uzdolniony muzycznie, ale problem z TLEN aktualizacja to tendencja do wtapiania się w jeden długi, 28-minutowy utwór, a nie pięć indywidualnych cięć list projektów.

Jest taki moment, w którym Lost Boy (Electric) zmienia intensywność w połowie, ale szybko wraca do tego samego powolnego, emo-emo tempa, jak jego nastrojowi sąsiedzi.



Jeśli zamiarem Smitha było stworzenie emocjonalnej muzyki dla udręczonej duszy, to osiągnął. Trudno sobie wyobrazić, żeby w to wpadać wszędzie, ale samemu w sypialni w słuchawkach ze łzami spływającymi po twarzy.

Z drugiej strony jest to odważne przedsięwzięcie dla Smitha. Wielu jego rówieśników nie byłoby w stanie wykonać czegoś tak surowego.

W całym projekcie konsekwentnie ujawnia swoje słabości i niepewność otaczającą miłość, sławę i związki, a wszystko to jednocześnie porzucając pułapkę oryginału. TLEN. Jednocześnie jest w stanie zachować pewność siebie i podejmować ryzyko, zachowując równowagę. W jakiś sposób Smithowi udaje się wciągnąć słuchacza w emocjonalne zawirowania, jakich doświadczył, aby móc pisać o takich osobistych objawieniach.

SYRE: Album elektryczny może nie pasować do oryginału, ale czasami jest to kusząca, melancholijna odyseja w wodach naładowanych elektrycznie.