Opublikowany: 2 lipca 2018 15:42 przez Narsimha Chintaluri 3,8 z 5
  • 3.43 Ocena społeczności
  • 217 Oceniono album
  • 112 Dałem mu 5/5
Prześlij swoją ocenę 266

Wiosenna playlista z zeszłego roku Więcej życia wszystko oprócz spłukiwania gorzkiego smaku pozostawionego przez niespójność 2016 roku Wyświetlenia . Tam, gdzie ten drugi wydawał się zbyt długi i poważny, równie rozległa struktura pierwszego została usprawiedliwiona świeżymi, nowymi składnikami wrzuconymi do gumbo, czyli stylu 6god. Drake przyznał się do swojej samowywyższającej się wady charakteru Więcej życia bliżej Do Not Disturb i przysiągł, że spróbuje ukorzyć się przed kolejnym albumem.



Zamiast tego, po uczciwy krzyk szefa GOOD Music, honcho Pusha T. , Lament Drake'a w końcu wydaje się konieczny.








Podczas swojej jedenastej pełnej oferty za mniej więcej tyle lat, Skorpion jest Drake w swoim najbardziej humorze. Działa w trojaczkach piosenek, które przypływają i odpływają z celem, a najbardziej przykuwa uwagę, gdy supergwiazda traci czujność, wyczerpana uśmiechaniem się na twarzach swoich krytyków. Wszystko klika, gdy rapowanie i śpiewanie jest tak bezczelne, jak nuty w podkładce Apple Music. 40, Oliver & Drake (razem z No I.D.) wykonują świetną robotę, pakując na album wystarczająco dużo dramatu, by obejrzeć prestiżowy program telewizyjny w sezonie.

Ale cały projekt jest utrudniony przez swoje założenie: podwójny album wydaje się pudełkiem, które każda legenda hip-hopu musi sprawdzić, pomimo nieuniknionego osłabienia ogólnej jakości wynikającej z niego pracy. Życie po śmierci i Wszystkie oczy na mnie - tak nie jest, pomimo wbicia w to wszystkiego stawki. Okaleczony Drake, obecnie zaangażowany w zaciekłą walkę o swoją reputację w sądzie opinii publicznej, często poświęca dobre pisanie piosenek, aby oderwać się od kolejnego wirusowego momentu na Twitterze.



Nie wspominając o tym, że większość Side A brzmi tak, jakby została poprawiona po The Story of Adidon. (Nie ukrywałem swojego dzieciaka przed światem / Ukrywałem świat przed moim dzieckiem, wyjaśnia w Emotionless lub żartach Jedyne deadbeats to te, do których rapowałem na hałaśliwych 8 z 10.) typowy dla Drake'a, nigdy nie porzuca zamiłowania do podprogramów, ale subwoofery mocno uderzyły, gdy spektakl rozgrywa się na światowej scenie.

Dla kogoś, kto zawsze składał hołd jego wpływom, wyrzucenie go siłą przez prestiż rapu musiało być ostatnim ciosem w plecy. Szekspirowska fabuła jest nieunikniona, jednak jest frustrujące, gdy diatryby przestają być prawdziwymi wskazówkami (zobacz zbyt krótkie wprowadzenie do Survival lub ulotne Is There More?). Na każdy Jaded i In My Feelings, w których jego najbardziej niepokojąca niepewność odbija się w równie ponurym i zniekształconym rytmie, jest garść na wpół upieczonych dżemów o szalonym potencjale. „Tak czujesz się” jest idealna w koncepcji, ze świetnym haczykiem do startu, ale wersety są nudne i pozbawione wyobraźni; biegunowe przeciwieństwo sprawdza się w przypadku wcześniejszej współpracy Boi-1da, Ratchet Happy Birthday.



Choć kochamy jego głęboko zakorzenioną miłość do tego gatunku, pozostaje pytanie: jak długo chcemy słuchać, jak Drake realizuje pomysły innych ludzi? Bo wytworne płyty trap w Blue Tint i Nonstop brzmią jak szkielety Super Slimey lub BlocBoy JB sesje, odpowiednio.

To chaotyczny, samonapędzający się cykl, w którym można tylko dążyć do tego, by przyczynić się do większej liczby karier, niż zagrozić.

Na szczęście sednem tego albumu jest medytacja nad poszukiwaniem duszy. Wyprodukowany przez DJ Premier Sandra’s Rose, serce całej dwupłytowej ekstrawagancji, jest pełnym współczucia portretem samego siebie, o którym Drake wie, że może malować dzień w dzień. (W poruszającym fragmencie poświęconym jego matce zatrzymuje się nawet, by przyznać: czarnuchy chcą klasyki, to tylko dziesięć sztuk). I niezawodnie wnikliwe zakończenie, 14 marca, Drake po raz kolejny policjantami na strajk Pusha T: mam puste łóżeczko w moim pustym łóżeczku.

Te przeplatane momenty przełamywania czwartej ściany są miejscem, w którym Drizzy drażni, jak przejmujący mógł być ten album, sugerując rewelacje, które miały nadejść. W międzyczasie, Skorpion umacnia jego uniwersalną relację, jednocześnie dostarczając fanom nadmiar utworów, które mogą chętnie zatrzymać lub porzucić.